14.05.2007 14:50 Wiek: 18 yrs
Kategoria: Rozmaitości

Z Kasią Stankiewicz o jej karierze


W niedzielny wieczór 29 kwietnia w hali sportowej przy Gimnazjum nr 2 zebrały się tłumy działdowian. Wszyscy przyszli posłuchać muzyki naszej rodzimej piosenkarki Kasi Stankiewicz. Przy okazji koncertu z byłą wokalistką zespołu Varius Manx porozmawiał prowadzący imprezę Elek Cichosz.

Elek Cichosz: Przypomnij proszę swoje pierwsze piosenkarskie kroki.

Katarzyna Stankiewicz: Tak na dobrą sprawę to ja śpiewałam zawsze. Kiedy byłam małą dziewczynką, chodziłam do Miejskiego Domu Kultury ze swoimi rodzicami, którzy tam śpiewali. Z momentem dorastania ja także zaczęłam występować na działdowskiej estradzie. Ten pierwszy większy sukces nadszedł w roku 1993. Pojechaliśmy wraz z moją siostrą Anią i panem Markiem Pepłowskim, instruktorem muzycznym, na festiwal do Chodzieży. Tam odniosłam poważny sukces zdobywając pierwsze miejsce w kategorii od 16. do 18. lat i zdobyłam główną nagrodę „Złoty sierwisik”. Moja siostra zdobyła drugie miejsce. Było to dla mnie duże wzruszenie i pierwszy raz ogromnie się poryczałam. Pamiętam, że w nagrodę otrzymałam olbrzymią wieżę Gold Star. Były pierwsze autografy i było naprawdę wspaniale.

Po Chodzieży nadszedł kolejny duży sukces.

Po dwóch latach od festiwalu w Chodzieży rodzice wsadzili mnie do samochodu i pojechaliśmy do Warszawy próbować moich sił w telewizyjnej „Szansie na sukces”. Tam śpiewałam piosenkę z repertuaru zespołu Varius Manx. Proszę sobie wyobrazić, młoda dziewczyna z małego miasteczka jedzie do telewizji i marzy o występach na wielkich scenach. Moja debiutancka trema dodawała mi tyle energii, że myślałam, że jestem w stanie zwojować świat. Nie spodziewałam się co prawda sukcesu, ale jak ogłosili wyniki to byłam ogromnie szczęśliwa. Po powrocie do Działdowa jeszcze przez kilka dni żyłam tym co wydarzyło się w Warszawie.

Kilka dni później spełnił się sen Kopciuszka, z dnia na dzień stałaś się gwiazdą.

Zespół Varius Manx przyjechał do Działdowa, aby przekonać moich rodziców, żeby zgodzili się na moje występy z tym zespołem. W tym czasie zespół opuściła Anita Lipnicka i potrzebna była solistka dla tego zespołu. Rodzice mówiąc prawdę długo się nie namyślali, dlatego, że nadarzyła się okazja, aby spełniły się moje i myślę moich rodziców także, marzenia o koncertach z wielkim i znanym zespołem. Zespół zapewniał, że będzie grzecznie i bezpiecznie, ale jak się później okazało nie było tak dobrze, bo to zespół najbardziej niegrzeczny. Pojechałam więc wkrótce do wielkiej Warszawy, ale to nie było dla mnie tak zaskakujące i trudne, albowiem gdzieś w podświadomości przygotowywałam się do wielkiego wyzwania. Uważałam, że w tym momencie spełniają się moje marzenia. Początkowo cieszyłam się każdym koncertem i nie widziałam wokół żadnych zagrożeń.

Z zespołem Varius Manx osiągnęłaś właściwie wszystko o czym można marzyć występując na estradzie.

To prawda. Z tym zespołem osiągnęłam wszystko. Płyty sprzedawały się w wielkich ilościach. Zdobyliśmy nie tylko złotą, ale i platynową. Było to trudne do osiągnięcia i dziś bardzo trudno jest taki wynik osiągnąć. Występy w Opolu i Sopocie, wiele wspaniałych koncertów, publiczność nas uwielbiała. Okładki wszystkich niemal kolorowych pism zdobione były naszym zespołem. Początkowo ta wielka popularność może nawet bawić, ale później było to już męczące. Zwykła dziewczyna z małego miasteczka w ogrodniczkach nie mogła spokojnie chodzić po ulicach bo była rozpoznawalna. Było to po prostu uciążliwe i ja musiałam z tego uciec. Rozstałam się z zespołem i zaczęłam funkcjonować samodzielnie. Rozpoczął się nowy rozdział w moim życiu. Nie wiem jaka to będzie historia. Czas pokaże.

Jak wygląda zwykły szary dzień gwiazdy - Kasi Stankiewicz?

Nie czuję się gwiazdą. Mam małe dziecko, zmieniam pampersy, chodzę po zakupy, gotuję obiady, nagrywam płytę, spotykam się ze znajomymi, mam górki i dołki i tak jakoś toczy się codzienne życie. Staram się zawsze robić wszystko jak najlepiej, a na ile mi się to udaje nie chciałabym sama oceniać.

Dziękuję za rozmowę i życzę samych sukcesów.