Kategoria: Rozmaitości
Uwaga na jajka z wirusem
Jak postępować z jajkami, by nie zarazić się ptasią grypą? Skażone ptasią grypą jaja trafiły na sklepowe półki. Nie będą wycofane ze sprzedaży, bo zdaniem lekarzy nie są niebezpieczne dla ludzi. Trzeba jednak przestrzegać kilku zasad.
Jak postępować z jajkami, by nie zarazić się ptasią grypą?
- Nie należy jeść surowych jaj ani jaj "na miękko"
- radzi Główny Inspektor Sanitarny Andrzej Wojtyła. Wyjaśnił, że mięso drobiowe i jaja są bezpieczne dla ludzi, o ile zostaną poddane obróbce termicznej (w temperaturze powyżej 70 stopni C). - Wystarczy je usmażyć lub ugotować przez ok. 10 min, a świeże jaja trzeba przechowywać odizolowane od innych artykułów żywnościowych
- dodał. Nie należy też karmić zwierząt domowych surowym mięsem.
Uwaga na numer seryjny jajka
Główny Inspektor Sanitarny ma już zidentyfikowane hurtownie, do których trafiły jaja z fermy, w której wystąpiła ptasia grypa. - W tej chwili identyfikujemy sklepy, w których te jaja się znalazły i czy zostały już wykupione
- powiedział.
Do sklepów w woj. mazowieckim, wielkopolskim i warmińsko-mazurskim trafiły dwie serie jaj z ferm, w których wykryto wirusa ptasiej grypy H5N1. Jaja oznaczone są seriami 3PL 14371314 i 3PL 14371330. Wcześniej podawano numery tylko jednej serii.
Czarna lista sklepów
Ponad dwa tysiące jaj pochodzących z fermy w Karniszynie odzyskali już ze sklepów i placówek gastronomicznych pracownicy olsztyńskiego Sanepidu. Na Warmię trafiło około 5 tys. jaj pochodzących z feralnej fermy, na której w sobotę Państwowy Instytut Weterynarii potwierdził obecność wirusa ptasiej grypy H5N1. Jaja z tej fermy trafiły do czterech sklepów w Olsztynku, ośrodka ZHP Perkoz w Waszecie i do ośrodka Kormoran w Mierkach. Olsztyński Sanepid ma opublikować pełną listę sklepów, w których były sprzedawane jaja z fermy w Karniszynie.
Odzyskane jaja zostaną najprawdopodobniej przetworzone na tzw. proszek jajeczny czy zużyte do produkcji makaronów. Ze wstępnych szacunków olsztyńskiego Sanepidu wynika, że konsumenci w powiecie olsztyńskim mogli kupić ponad 2 tys. jaj z fermy w Karniszynie.
Kogel-mogel dla odważnych
Kogel-mogel "nie", likier jajeczny "tak". Natomiast Główny Lekarz Weterynarii Ewa Lech radzi umyć ręce po każdym kontakcie z surowym mięsem czy skorupką jajka. - A także wszystkie przedmioty, które miały styczność z żywnością (deskę, nóż, stół, zlew)
- mówiła Lech w TVN CNBC Biznes. Jej zdaniem, wirus może być na skorupce, ale nie w jajku, więc wystarczy je tylko sparzyć. Zadeklarowała, że jeśli ktoś przyniesie jej jajko z feralnej fermy, gotowa jest osobiście zrobić z niego kogel-mogel i zjeść przed telewizyjnymi kamerami.
Trzecia wersja
Jednak Paweł Grzesiowski z Narodowego Instytutu Zdrowia odradza jedzenie kogla-mogla. - Wprawdzie przy dużej ilości cukru żadne wirusy nie przeżyją, to jednak lepiej dmuchać na zimne i obejść się smakiem
- powiedział w TVN24. Podobnie rzecz ma się z tiramisu. Natomiast jeśli chodzi o likier jajeczny nie jest już taki zasadniczy. - Alkohol zobi swoje z wirusem
- wyjaśnił.
W przypadku jaj podawanych na "miękko", na "twardo", jajecznicy czy jajek sadzonych podkreślił, że można je jeść, o ile przez trzy-cztery minuty będą poddane obróbce termicznej w temperaturze powyżej 60 stopni C. - Na razie nie odnotowano zarażenia się wirusem przez człowieka po spożyciu jajek. Badania naukowe na razie to wykluczają
- dodał.
Materiał na podstawie artykułu "Jak obchodzić się z jajkiem" opublikowanego na www.tvn.24.pl.